sobota, 2 listopada, 2024
Strona głównaAKTUALNOŚCI"ETER" w Kulturze Dostępnej

„ETER” w Kulturze Dostępnej

Im jestem starszy, tym większy mam szacunek dla tych filmowych twórców, którym zawdzięczam miłość do kina, i tym mniejszą satysfakcję z dokuczania, ironizowania z cudzej pracy (musicie państwo wiedzieć, że krytyczne recenzje pisze się z reguły szybciej, i niemal zawsze są bardziej błyskotliwe).

A Krzysztofowi Zanussiemu i jego bardzo niepodległej wizji kina, zawdzięczam tak wiele, że naprawdę nie mam ochoty  marnować czasu na szyderstwa. Tym bardziej, że o ile ostatnie filmy twórcy „Cwału” nie były, mówiąc delikatnie, zbyt udane, o tyle dzieło najnowsze – film „Eter”, zaliczyć należy do jednego z najciekawszych tytułów sygnowanych nazwiskiem Krzysztofa Zanussiego w ostatnich kilkunastu latach.

„Eter” w dużym stopniu jest wszystkim tym, czego tak bardzo brakowało nam w poprzednich filmach Krzysztofa Zanussiego – „Obcym ciele” czy „Sercu na dłoni” – to kino intelektualne, zadające odważne pytania, i udzielające nań niejednoznacznych odpowiedzi.

Krzysztof Zanussi sięga po odwieczny mit Fausta Goethego po to, żeby na jego podstawie raz jeszcze wydobyć z tej historii bardzo serio wnioski na temat problemu władzy oraz konsekwencji momentu, w którym owa władza wymyka się nam spod kontroli. Jako reżyser, którego nazwisko łączy się zaś od zawsze z kinem metafizycznych pytań, Krzysztof Zanussi zadaje w „Eterze”  – wpisaną przecież w genialną wielką przypowieść Goethego – pytania serio na temat diabła, diaboliczności, oraz zła przyciągającego w nie mniejszym stopniu niż dobro. Niewielu światowych reżyserów na tym poziomie i z tak rozpoznawalnym nazwiskiem nie obawia się zadawać dzisiaj tego typu supozycji na serio. Temat diaboliczności od czasów bodaj postmodernizmu, zepchnięty został do getta pojęć zakazanych, wstydliwych i niemodnych, które należy raczej obśmiać niż pokazać ich rzeczywistą moc. U Zanussiego inaczej – diabeł to diabeł, kuszenie i jego efekty są kwestią postawy i odpowiedzialności kuszonego, wyznawanych przezeń wartości.

W tym świecie wielkich pytań i klarownych odpowiedzi, znakomicie odnajdują się dobrze poprowadzeni przez Krzysztofa Zanussiego aktorzy –  Andrzej Chyra w kluczowej roli komendanta, László Zsolt jako sędzia ziemski, młodziutki Ostap Vakuliuk – Taras, wreszcie Maria Riaboshapka jako Małgorzata. Największym objawieniem filmu była dla mnie jednak rola Jacka Poniedziałka jako doktora. Poniedziałek wnosi do swojej postaci emocjonalny chłód, czy nawet paraliż, z którym jednak współgrają jak najbardziej ożywione żądze. Przekonanie o wyjątkowości i pewność, że owa wyjątkowość jest czymś nadanym, oczywistym, stanem dzięki któremu doktorowi wolno więcej. Nawet sprzedać duszę…

„Pan Krzysztof Zanussi pod każdym względem stoi na absolutnych antypodach wyznawanych przeze mnie wartości i poglądów które wyznaję. Nie mam daru duchowości. A jednak pracując z nim kolejny raz w ostatnich latach, zrozumiałem że taki świat również może być fascynujący. Prowokuje mnie do zastanowienia, do namysłu, i za to jestem bardzo mu wdzięczny” – tak mówił o współpracy z Zanussim Jacek Poniedziałek podczas poświęconej twórcy „Barw ochronnych” debaty na festiwalu „Kino na Granicy” w Cieszynie w maju 2018 roku. Słuchając wtedy Jacka Poniedziałka, pomyślałem, że mógłbym powiedzieć o tym reżyserze dokładnie to samo. I raz jeszcze głośno wyrazić wdzięczność, że w swoim kinie uchyla drzwi do świata, którego nie można racjonalizować, ale który warto dla siebie odkryć. Chociaż spróbować.

RELATED ARTICLES

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

- Advertisment -

Most Popular

Recent Comments

Obserwator NA Co dalej z TŁOKĄ?
Don Wacław NA Kolejna porażka IKS
G-N8HC0LQYDH