W 2023 roku przypada 109. rocznica wybuchu jednego z największych w historii konfliktów, a mianowicie trwającej w latach 1914-1918 I wojny światowej.
Istniejący na początku XX wieku system sojuszy wiążących poszczególne państwa Europy spowodował, że kryzys wywołany zamachem na austriackiego następcę tronu arcyksięcia Ferdynanda, 28 czerwca 1914, w ciągu kilku tygodni przerodził się w globalne starcie. Niemożliwe do przyjęcia ultimatum, jakie Austro-Węgry postawiły oskarżonej o zamach w Sarajewie Serbii, spowodowało reakcję sprzymierzonej z nią Rosji.
Zagrożeni rosyjską mobilizacją Niemcy wypowiedzieli jej wojnę, co z kolei spowodowało tak zwany „efekt domina” i włączenie się w działania wojenne kolejnych państw: Austro-Węgier, Francji, Wielkiej Brytanii, Belgii a w późniejszym okresie także Turcji, Włoch, Rumunii a w końcu Stanów Zjednoczonych Ameryki w roku 1917. Działania wojenne toczyły się na lądzie, na morzu i w powietrzu. Fronty Wielkiej Wojny ciągnęły się od wybrzeży Bałtyku i Morza Północnego przez Belgię, Francję po Alpy. Objęły ogromne obszary Europy Środkowej i Wschodniej po Bałkany, Bliski Wschód aż do posiadłości europejskich w Afryce.
Ocenia się że w sumie zmobilizowano około 65 milionów żołnierzy, z których około 8,5 miliona poniosło śmierć a ponad 20 milionów zostało rannych. Nowe rodzaje broni i długotrwała wojna pozycyjna nastawiona na wyniszczenie przeciwnika spowodowała, że walki były wyjątkowo brutalne i krwawe a ci którym udało się przeżyć przez całe lata zmagali się z wojenną traumą. Gdy w listopadzie 1918 roku podpisano zawieszenie broni na zachodzie i walki ustały, z wojennej zawieruchy wyłonił się zupełnie nowy kształt Europy i świata. Zmieniły się granice, powstały nowe państwa, wielu władców straciło trony, przez Rosję przetoczyła się krwawa rewolucja bolszewicka.
Wśród narodów, które korzystając z klęski Państw Centralnych – Niemiec i Austrii oraz wojny domowej w Rosji wywalczyły sobie niepodległość i powróciły na mapę europy byli Polacy. Odzyskana wolność kosztowała jednak życie dziesiątek tysięcy polskich żołnierzy. Wielu z nich zmuszonych zostało do służby w armiach zaborców. Często też stawali wobec dramatu bratobójczej walki w obcych mundurach.
Taka właśnie sytuacja miała miejsce w czasie walk pod Inowłodzem, gdy wschodni front Wielkiej Wojny zatrzymał się na kilka miesięcy na linii Pilicy na przełomie 1914 i 1915 roku. Wtedy właśnie po tak zwanej Bitwie Łódzkiej, która rozegrała się na przełomie listopada i grudnia front, przesunął się w kierunku wschodnim, docierając w okolice Sulejowa, Tomaszowa, Inowłodza i Nowego Miasta. Trwająca około dwóch miesięcy „Bitwa Łódzka” była jedną z największych operacji I wojny światowej. Uczestniczyło w niej około 600 tys. żołnierzy armii rosyjskiej, niemieckiej i austro-węgierskiej. Straty walczących stron były ogromne, dochodząc nawet do 7 tysięcy żołnierzy dziennie, to jest dwukrotnie więcej niż w znanej powszechnie bitwie pod Verdun na froncie zachodnim.
W grudniu 1914 roku Łódź została zajęta przez wojska niemieckie. Wykrwawione, ale wciąż zdolne do walki oddziały 4 i 5 Armii rosyjskiej wycofały się za Pilicę a jeden ze sztabów ulokował się w rejonie Opoczna. Po przeciwnej stronie frontu znalazły się głównie oddziały 9 Armii niemieckiej oraz 2 Armii austriackiej. Starcia o utrzymanie linii Pilicy, a szczególnie przepraw w okolicach Białobrzegów oraz Inowłodza były bardzo dynamiczne i krwawe. Miejscowości przechodziły w rąk do rąk a walki trwały na obu brzegach rzeki, między innymi w rejonie Brzustowa. Inowłódz stał się obiektem szczególnie intensywnych zmagań w ostatnich dniach grudnia 1914 roku okolicy świąt Bożego Narodzenia. 18 i 19 grudnia Rosjanom udało się przejść na lewy brzeg, wkrótce jednak zostali wyparci przez wzmocnione oddziały niemieckie. W ciągu sześciu dni – od 22 do 28 grudnia – wojska rosyjskie przypuściły aż siedem szturmów na pozycje wojsk niemieckich i austro-węgierskich.
Ostrzał artyleryjski był tak intensywny, że prawie całkowicie zniszczył zabudowania Inowłodza, uszkodził też stojący na wzgórzu kościółek św. Idziego.
Kilkakrotnie dochodziło do dramatycznych walk na bagnety, chociażby w noc wigilijną, gdy żołnierzom rosyjskim udało się podejść i zaskoczyć Niemców. Z drugiej strony intensywny ostrzał z karabinów maszynowych zbierał krwawe żniwo wśród atakujących żołnierzy rosyjskich. Świadkowie wspominali, że cały ośnieżony brzeg rzeki pokrył się ciałami zabitych i rannych. Mimo bardzo intensywnych prób zdobycia przeprawy w Inowłodzu, Rosjanie zostali powstrzymani, a wojskom niemieckim udało się nawet obsadzić przyczółek na przeciwnym brzegu w okolicy ujścia rzeczki Słomianki, na tak zwanym Gaszku.
Stało się to 31 grudnia 1914 roku. Kolejne miesiące – aż do wiosny 1915 roku – przyniosły pewne uspokojenie.
Walki przybrały charakter pozycyjny i tylko dwukrotnie – w styczniu oraz w marcu podejmowano akcje na większą skalę. Wojna nie oszczędziła też mieszkańców Inowłodza. Ci którzy ocaleli zostali na kilka miesięcy wysiedleni do Tomaszowa, Niemcy podejrzewali ich bowiem o sprzyjanie i przekazywanie informacji Rosjanom. Wrócić mogli dopiero wiosną 1915 roku, nie bardzo jednak było do czego, ponieważ większość domów uległa całkowitemu zniszczeniu.
Tak o wspomnianych wydarzeniach pisał Julian Tuwim:
„Dwanaście dni, dwanaście nocy Artyleryjski ogień walił Rzucając miastem z rąk do rąk: To mieli Niemców, to Moskali, Kryli się w lesie, w kartoflisku, Na pamięć znali jęk pocisków Przelatujących nad głowami, Padali plackiem i modlitwę W gwiżdżące niebo wszeptywali Aż trzynastego dnia nad ranem Głuchy zza rzeki łoskot zamilkł”.
W walkach pod Inowłodzem brało udział wielu żołnierzy narodowości polskiej. Znajdowali się oni zarówno w rosyjskim XIV Korpusie Lubelskim jak i w niemieckim korpusie „Poznań” oraz austriackiej 7 Dywizji Kawalerii z Krakowa. W składzie tej ostatniej znajdował się między innymi II batalion I pułku piechoty Legionów Polskich Józefa Piłsudskiego, dowodzony przez majora Mieczysława Norwida-Neugebauera. W źródłach odnaleźć można opis kilku ciekawych epizodów związanych z obecnością na froncie nad Pilicą polskich żołnierzy. Porażka wojsk rosyjskich i duże straty mocno podkopały morale – tak, że wielu żołnierzy nie chciało uczestniczyć w walkach. Korzystając z tego, dwóch Polaków z 9 armii niemieckiej – niejaki Lisicki i Stachowiak, 27 grudnia 1914 roku podkradło się do rosyjskich pozycji, po czym namówili do poddania się i złożenia broni ponad 300 żołnierzy. Podobne sytuacje powtarzały się jeszcze kilkakrotnie. Niestety, zupełnie inaczej zakończyła się próba dezercji na stronę rosyjską podjęta przez dwóch polskich żołnierzy z armii niemieckiej. Zostali postawieni przed sądem polowym i rozstrzelani. Zachował się list jednego z nich, pochodzącego z Wielkopolski Czesława Sroki. Po egzekucji prawdopodobnie pochowani zostali na cmentarzu wojennym w Spale, gdzie stacjonowało niemieckie dowództwo oraz szpital polowy.
Ponieważ cmentarz spalski został po wojnie zlikwidowany i przeniesiony do Inowłodza, możliwe jest że jego grób znajduje się na miejscowym cmentarzu.
Znany jest także epizod z 4 kwietnia 1915 roku, kiedy to z okazji świąt Wielkanocnych nastąpiło chwilowe zawieszenie broni, doszło także do pokojowego spotkania żołnierzy wrogich armii i wymiany drobnych upominków. Wydarzenia to stało się kanwą rekonstrukcji historycznej, zorganizowanej kilka lat temu w Skansenie Rzeki Pilicy. Po wycofaniu się wojsk rosyjskich na wschód, co spowodowane było niepowodzeniami na południowym odcinku frontu w Galicji i przegraną bitwą pod Gorlicami, obszar centralnej Polski zajęły wojska niemieckie i austriackie, tworząc na tym terenie własną, okupacyjną administrację. Śladem minionych walk stały się liczna wojenne cmentarze rozsianych na terenie powiatu tomaszowskiego i opoczyńskiego.
Na obszarze naszej gminy istniało w przeszłości kilka takich miejsc pochówku, jednak do dzisiaj zachował się tylko cmentarz w Inowłodzu, na którym, jak się szacuje, pochowano nawet do 4 tysięcy żołnierzy – zarówno z armii niemieckiej, austriackiej, jak i rosyjskiej. Wśród nich spoczywa najprawdopodobniej wielu naszych rodaków. Po wojnie przeniesiono na miejscowy cmentarz wielu poległych pochowanych w tymczasowych mogiłach w miejscach toczonych walk. W latach międzywojennych przeniesiono tu także żołnierzy pochowanych na nieistniejącym już cmentarzu w Spale. Na obecnym terenie gminy istniały w przeszłości jeszcze dwa duże cmentarze: w Giełzowie, a właściwie w okolicy zachowanej do dzisiaj kapliczki na wzgórzu oraz w okolicach wsi Dąbrowa koło Sługocic. Dzisiaj po tych cmentarzach właściwie nie ma już śladu, zachowały się natomiast imienne listy wielu spoczywających tam żołnierzy na których figuruje ponad 250 nazwisk, w tym wiele o polskim brzmieniu jak choćby – Bondraszek, Miliński, Musioł, Stanik, Baran, Bryzga, Dobrowolski czy Woszczuk. Mogiły wojennego cmentarza w Inowłodzu pozostają bezimienne, być może warto jednak w przyszłości podjąć trud ustalenia nazwisk spoczywających tu poległych i w ten sposób po latach przywrócić pamięć o nich. W świadomości wielu mieszkańców Inowłodza i okolicznych miejscowości miejscowy cmentarz funkcjonuje jako „niemiecki”. Nie jest to zgodne z prawdą, ponieważ oprócz Niemców w walkach wokół Inowłodza brali udział także Polacy, Austriacy, Węgrzy, Rosjanie, żołnierze pochodzenia włoskiego, rumuńskiego a być może także Ukraińcy, Litwini czy przedstawiciele innych narodowości. Warto o tym mówić i zadbać o przywrócenie właściwego spojrzenia na ten element lokalnej historii, a poległym i zmarłym na skutek ran, chorób i ciężkich mrozów żołnierzy, przywrócić pamięć i szacunek, zważywszy na to, że często znaleźli się tu nie z własnej woli, walcząc za obcą sobie sprawę, rzuceni daleko od rodzinnych stron na skutek polityki „wielkich tego świata”.
Mówił przecież poeta Adam Asnyk w wierszu „Do młodych”:
„Ale nie depczcie przeszłości ołtarzy, Choć macie sami doskonalsze wznieść; Na nich się jeszcze święty ogień żarzy, I miłość ludzka stoi tam na straży, I wy winniście im cześć! Ze światem, który w ciemność już zachodzi Wraz z całą tęczą idealnych snów, Prawdziwa mądrość niechaj was pogodzi – I wasze gwiazdy, o zdobywcy młodzi, W ciemnościach pogasną znów!”.
opr. M. Papiernik