Z przyjemnością oddaję w Państwa ręce drugie wydanie książki pt. „Lubocz malownicza wieś w sercu Polski”.
Książka ta powstawała na przestrzeni kilku lat, ale w pewnym sensie pomysł ten dojrzewał we mnie od dawna. Pierwszy powód jest taki, że chciałem przedstawić historię Luboczy. Już, jako dziecko uwielbiałem wyprawy na strych gdzie znaleźć można było mnóstwo skarbów takich jak kołowrotek, tara czy wrzeciono. Skarby były też w kuferku babci, ale babcia strzegła ich pilnie i tylko czasem z siostrą udało nam się zajrzeć i pooglądać stare fotografie, dokumenty i piękne kolorowe stroje. Już wtedy myślałem szkoda, że nie zachowało się więcej. Chciałem ocalić, jak najwięcej takich pamiątek.
Dlatego przygotowując książkę poprosiłem przyjaciół i sąsiadów by spróbowali odnaleźć u siebie stare przedmioty. Dzięki ich zaangażowaniu powstało wiele pięknych fotografii, dzięki którym, będziecie mieli możliwość zobaczyć przedmioty, którymi posługiwali się wasi prapradziadkowie. Pamiętam też, że jako dziecko w zimowe długie wieczory słuchałem historii opowiadanych przez moich dziadków i rodziców. Dziadkowie opowiadali o tym jak dawniej wyglądała Lubocz, mówili o dawnych mieszkańcach, o kopalni, o wojnie, o swojej młodości, zwyczajach. Opowiadali też historie zasłyszane od swoich dziadków takie jak historia zamurowanej pary, czy zakonnika. Uwielbiałem słuchać tych opowiadań i wyobrażać sobie to, o czym mówili. Na grzybach, które zbieraliśmy w okolicach miejsca katastrofy samolotu, mama opowiadała o tym wydarzeniu, którego jako mała dziewczynka była bezpośrednim świadkiem.
Zawsze uwielbiałem też wycieczki z tatą do bunkrów na kopalnie, gdzie z siostrą szukaliśmy, chalcedonitu. Stare przedmioty niszczeją, ludzie umierają, a młodsi zapominają stare historie. A dla mnie to wszystko są skarby, które chciałem ocalić od zapomnienia zachować w nadziei, że jeszcze kogoś ucieszą tak jak mnie. Zależało mi, aby informacje zawarte w książce były jak najbardziej konkretne i wiarygodne, dlatego starałem się opierać na zachowanych dokumentach i opracowaniach. Kolejny powód to wiersze mojej mamy. Mama, od kiedy pamiętam pisała piękne wiersze, ludowe przyśpiewki i okazjonalne przemówienia. Poprosiłem, więc mamę by napisała coś o Luboczy. Powstało kilka wierszy, które zamieściłem w książce. Cudownie dopełniają one obraz naszej wioski i przekazują jej ducha, którego nie zawsze da się uchwycić aparatem.
autor: Andrzej Jura