W nocy jest dosyć chłodno, bo tylko 8 stopni, ale po wschodzie słońca temperatura szybko rośnie i po chwili jest już 24 stopnie.
Wstajemy o 7, startujemy o 10 …luzik. Droga prosta jak sznurek … pusto, cicho i spokojnie.
Dzień 11
14 sierpnia 2015 – piątek
Temp. nocna 8 stopni
W stepie szerokim pasą się stada kóz, owiec, koni i od czasu do czasu pojawiają się pierwsze wielbłądy. Patrząc na ten step, zastanawiam się co te biedne zwierzęta tam jedzą, skoro to wszystko takie suche, wypalone słońcem. A czasami u nas się mówi, że jest susza.
W oddali w stepie widzimy dziwne budowle – jedziemy zobaczyć. Okazuje się, że jest to cmentarz. Tam też kobiety żyją dłużej.
Droga prosta jak strzelił, zakrętów brak, ruch minimalny, pusto, a obok drogi płyty nagrobne ludzi którzy tam zginęli. Czemu ? Co było przyczyną ? Czyżby alkohol, albo zaśnięcie ?
Wśród tych nagrobków znajdujemy też grób motocyklisty – Siergieja „Chirurga”.
Kolejna dziwna rzecz. Dziesiątki kilometrów pustki, a pomarańczowi malują na jezdni pasy przejścia dla pieszych. Komu maja one służyć ?
No, chyba że kózki będą tędy przechodzić ?
Jemy coś w piramidzie, uzupełniamy paliwo i lecimy dalej.
Przy drodze budki z wędzonymi rybami z jeziora Bałchasz. Zatrzymujemy się przy jednej.
Największa, metrowa ryba kosztuje 3000 tenga, biorę mniejszą za 500 tenga.
Jedziemy. Z nikąd pojawiają się ciemne chmury, temperatura spada do 14 stopni i zaczyna się ulewa. Banan pojechał, ja zakładam deszczowiec i tez jadę, Sylwek został w jednej z budek z handlarzami ryb. Po godzinie chmury znikają, wychodzi słońce i znów są 24 stopnie.
Sylwka zaniepokoiły dziwne odgłosy w okolicy łańcucha. Okazało się, że za osłoną ma sporo kamieni z plaży jeziora Bałchasz.
Na stacji spotykamy samotnego Węgra. Wraca sobie z Magadanu … z MAGADANU ! ! ! Mówi, że wjazd do kanionu Szaryńskiego jest zasypany.
Ustalamy zatem, że nie jedziemy do Szaryńskiego. Nie ma sensu, jeżeli nie można do niego wjechać motorem.
Lecimy, chłopaki jak zwykle przodem, ja z tyłu.
Oni polecieli, ja zatrzymuję się przy straganie żeby kupić melona za 50 tenga.
Dziewczyna pyta czy mam dla niej jakiś prezent. Oczywiście, byliśmy na to przygotowani i w kufrach mieliśmy trochę drobiazgów, daje jej więc smycz i znaczek Inowłodzkiego zamku, a w zamian dostaję drugiego melona w prezencie. Fajnie !