Pożar w Królowej Woli wybuchł w nocy z soboty na niedzielę (z 5 na 6 kwietnia) około godz. 1. Ogień w domku jednorodzinnym niemal na końcu wsi zauważyli sąsiedzi, którzy wezwali pomoc i rzucili się na ratunek.
Gdy straż pożarna przyjechała na miejsce w ogniu stał już ganek, przedpokój, dwa pokoje, wejście na poddasze, poddasze i dach. W sumie do akcji skierowanych zostało siedem jednostek (trzy z PSP w Tomaszowie oraz cztery OSP) w sumie 26 strażaków. Strażacy wydostali na zewnątrz mieszkańca domu, niestety już nie żył. Nie było nawet możliwości i sensu wykonać resuscytacji.
Poszkodowani to dwóch mężczyzn, którzy próbowali ratować sąsiada i dobytek, jeden z nich to strażak ochotnik. Obrażeń doznali, gdy wybili szybę w domu i próbowali się dostać do wnętrza.
Pożar gasiło 7 jednostek straży pożarnej, przypuszczalna przyczyna to zaprószenie ognia przez lokatora. 62-latek mieszkał w domu sam, był kawalerem, Czasami lubił sobie wypić i zapalić, ale jak mówią sąsiedzi, było spokojnym człowiekiem. Wszystko wskazuje, że mężczyzna zasnął z papierosem.
Dogaszanie pożaru i prace rozbiórkowe trwały niemal do godziny 6 rano. Na miejscu pracowała też policja pod nadzorem prokuratury. Straty po pożarze oszacowano na 50 tys. zł.
źródło – tomaszowmazowiecki.naszemiasto.pl
autor – Beata Dobrzyńska